- Mario, rozumiesz coś z tego? - Nie moja droga, nic. - O jakiej krwi on mówił? Przecież piją wino. I jakie ciało!? - Magdaleno zapytasz go jutro. Weźmy się teraz do roboty, już skończyli. Trzeba posprzątać. Zgarnęły z wielkiego stołu i z ziemi wszystkie okruchy chleba, starły rozlane wino i poznosiły wszystkie naczynia do małej izdebki obok.
Maria polewała wodę z glinianego dzbana, a Maria Magdalena dokładnie płukała kubki jeden po drugim.
Ostatni był ten, z którego pił Jezus.
Powąchała go, włożyła palec do środka, posmakowała, wypłukała kubek, wytarła i... ustawiła na półce obok jedenastu identycznych. |