Cegła - Literatura - Proza - Poezja
JEST JUŻ 24 NUMER MAGAZYNU CEGŁA - PIECZĘĆ, PYTAJ W KSIĘGARNI TAJNE KOMPLETY, PRZEJŚCIE GARNCARSKIE 2, WROCŁAW
AKTUALNOŚCI MEDIA PODREALIZM CEGIELNIA WASZE & NASZE WYWIADY LINKI KSIĘGA GOŚCI REDAKCJA
 
 
WRÓĆ | WYDRUKUJ

Wojciech Radoch

Myszy szczęścia

Myszy szczęścia


Obudziwszy się nazajutrz spostrzegł, że obejmuje sedes. Nie było w tym nic dziwnego. Nie mógł się ruszyć. Najbardziej nielogiczne było to, że z poprzedniego wieczoru pamiętał jedynie myszy.
Całe hordy mysz próbujących go pożreć. Myszy wielkości kotów. Myszy z pianą wścieklizny na pyskach.
W żadnym z zakamarków swej obolałej pamięci nie mógł znaleźć odpowiedzi na nurtujące go pytania. W wannie również ich nie było, ale było tam małe waniliowe mydełko.
Od biedy mydełko można zjeść – pomyślał, lecz po chwili zreflektował się, że skoro jest łazienka, to musi być w tym domu i kuchnia. Mylił się. To była tylko łazienka.
Poczuł się jakby wszedł przez jakąś czarną dziurę z jednej nicości do drugiej, chociaż w nicościach raczej nie ma łazienki ani pirackich płyt DVD.

Wypił. Wypił wszystko, co miał przy sobie do wypicia. Wypił wszystko, co miał przy sobie do wypicia i ruszył. Ruszył. I zaraz stanął, bo przecież nie wiedział gdzie jest.

Nie o to przecież w życiu chodzi, by wiedzieć gdzie się jest – pomyślał i ruszył ponownie.
Tak, ten argument jest przekonujący.
I pomogło. Znalazł się w znanej okolicy. Przyjrzał się i stwierdził, że jednak nie jest mu ona do końca znana, a przynajmniej nie na tyle, na ile mu się wydawało.

Szedł więc długo. Bardzo długo. Można by w tym czasie opowiedzieć dwie lub trzy inne, bardziej zaskakujące historie, lecz po co? Szedł długo. Od momentu, gdy napisałem „szedł więc długo” przeszedł tyle, ile się jedzie dwa dni na koniu.
Nie wiedział zbyt wiele. Wciąż frapowały go myszy. Tysiące mysz.
A gdyby każda mysz była godziną szczęścia... ileż by to było szczęścia... – to zapełniało jego wyobraźnię. Godziny szczęścia, myszy szczęścia.

Złapał za klamkę i zrobił to, co się z klamką robi. Wszedł. Winda ruszyła ospale ku górze. Wysiadł na ostatnim piętrze i skręcił w lewo, skąd dobiegał głos, coś jakby „kolejne drzwi, kolejna klamka”. Kolejne drzwi, kolejna klamka. Wchodzi.

Na scenie mężczyzna coś czyta. Słyszy tylko: Wchodzi. Na scenie mężczyzna coś czyta. Słyszy tylko: Wchodzi. Na scenie mężczyzna coś czyta. Słyszy tylko: Wchodzi. Na scenie mężczyzna coś czyta. Słyszy tylko: Wchodzi. Na scenie mężczyzna coś czyta. Słyszy tylko: Wchodzi...*

 

 

 


*Itd., itd. Dałeś się złapać w pułapkę czytelniku.

 
  STRONY PARTNERSKIE I POLECANE PRZEZ MAGAZYN CEGŁA  
   
  Portal turystyczny Noclegi-Online Wrocław  Kalambur