Połykając kolejną aspirynę
Spoglądam w okno
Zanurzona w oczekiwaniu
Widzę drzewa i te liście
Przestrzeń wypełnia jesienne powietrze
Podciągam koc pod brodę
Jakby nagle zawiał wiatr
Nie myśląc o niczym
Już nawet nie słuchając samej siebie
Wstaję z filiżanką herbaty
Moje nozdrza lekko już odczuwają cytrynę
Przeciągam się, podchodzę do okna
Opieram łokcie na połyskującym parapecie
Jak gdyby już na całe życie
Miał zatrzymać się czas i te spadające liście